niedziela, 28 kwietnia 2013

1/2 LM część 1 - podsumowania

Znów parę dni "po terminie" i znów muszę przeprosić za popełnione ewentualne błędy czy niedociągnięcia w relacjach. Gdybym zarabiał na pisaniu tego to bym gwarantował terminowość i rzetelność. Ale jestem tylko zwykłym, nie wygadanym miłośnikiem futbolu.
Wiem, że nie było filmu tygodnia. Zapomniałem na śmierć. Nic jednak w przyrodzie nie ginie - tego tygodniowe pozycje pojawią się w następny piątek. Tak tak, będą aż 4 filmy!
A teraz możesz przejść do podsumowań.
Bayern 4:0 Barca
Nie było wiadomo czy zagra Leoś. Czy poprowadzi Barcę do zwycięstwa. Z tego co widać w relacjach pomeczowych – czynnie uczestniczył on w meczu. Wg mnie jednak to kłamstwo bądź brudne gierki Katalończyków bo na boisku nie było go widać wcale. Można się tłumaczyć nie do końca zaleczoną kontuzją, ale po co. Cała Barca w tym meczu NIE ISTNIAŁA. Nie sądzę, że jakikolwiek Messi – zdrowy, chory czy wczorajszy uratowałby od porażki swój zespół. Zagrał on po prostu tragicznie. Chodzące pogłoski o rychłym końcu Barcelony nie wyglądają na bezpodstawne. Co prawda, każdy zespół chciałby skończyć na mistrzostwie krajowym i półfinale LM. Można jednak zaryzykować, że następny sezon już tak udany nie będzie, a walka o mistrzostwo kraju będzie dla tego zespołu maksimum możliwości. Podsumowując: Barca się wypala. Natomiast co do Bayernu. Grzechem byłoby mówić, że wykorzystał on słabość rywali bowiem nie wykorzystał. Zagrał po prostu wybornie i z polotem. Był to najbardziej efektowny i efektywny futbol ze wszystkich półfinałowych drużyn. Gdyby skończyło się wyżej – nikt nie byłby zaskoczony. Mniej skończyć się nie mogło, chyba że Barca pokazałaby choć odrobinę dobrej gry. Tak jak po meczu Milan – Barca byłem pewien, że Włosi przejdą dalej (oczywiście nie miałem racji jak się później okazało) tak teraz jestem pewny na googolplex procent, że w finale zobaczymy Niemców.

+ Walec Bayernu, w którym nie było praktycznie żadnego słabego punktu.
- Barcelona, cała drużyna a zwłaszcza Alba.

Borussia 4:1 Real
Obrazek oczywiście nie mógł być inny. Dla nas, Polaków najważniejsze są bramki Roberta. Pokazał on naprawdę wielką klasę, zwłaszcza przy golu numer trzy. Dokonał wręcz niemożliwego – strzelił 4 gole wielkiemu Realowi. To się zdarza średnio raz na jakieś 50 lat. Zaprezentował wielki kunszt i instynkt etc. etc. Nie będę się jednak koncentrował na samym Lewandowskim. To były niezwykle udane 2 dni dla niemieckiej piłki. Wysokie wygrane i w dobrym stylu z czołowymi drużynami globu. Z drużynami, na które wielu ludzi parę miesięcy temu wykładało całą swoją miesięczną wypłatę – stawiając na ich końcowy sukces w tych rozgrywkach. Dziś Ci sami ludzie zapewne żałują swojej decyzji. Ale czy na to nie za wcześnie? Dziennikarze podniecają się, że będziemy mieć niemiecki finał. Fakt, Bayern jest pewny, ale czy Dortmund także? Popatrzmy na to, że Borussia to zespół swojego boiska. U siebie praktycznie nie przegrywają, a że dzień miał Lewy a dnia nie miał Real to już inna kwestia. Borussia wygrała by niezależnie od takich losowych czynników. Takie mam przeczucie. Jest 4:1, Niemcy są w lepszym położeniu i dużo osób sądzi, że tak jak w przypadku Bayernu – jest po ptokach. Nie jest. Powiadam Wam nie jest. Real strzelił tego jednego gola, który może być kluczowy. A Real to wciąż Real, z wielkim Jose na ławce. Ta drużyna jest w stanie pokonać kogokolwiek wysoko i efektownie. Tak więc na miejscu Niemców skoncentrował bym się bardzo solidnie, aby awans był choć trochę tak łatwy jak się mówi i pisze.
Trzeba jednak przyznać Borussi, że mecz ten był dla niej wielce udany. Zwłaszcza dla indywidualności w niej grających, takich jak Lewy, Reus, Weidenfeller czy Gundogan. 

+ Oczywiście Lewandowski, inne wyróżniające się postaci w Borussi, gol dla Realu.
- Hummels (ponoć chce go Barca, z taką grą się nada).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz