piątek, 15 marca 2013

1/8 LM część 4 - podsumowania

Nasz "związek partnerski" kontynuacja. Wspólnie z Phenomem przygotowaliśmy ostatni wpis podsumowujący tę fazę Ligi Mistrzów. Zapraszam do lektury!

Najsampierw mecze opisane przez Phenoma :

Schalke 2:3 Galatasaray
Przewidywałem emocje i nie pomyliłem się. Było ich cholernie dużo. Do ostatnich minut meczu nie było wiadomo kto awansuje z tej wspaniałej pary, mimo iż w lepszym położeniu był zespół turecki. Ostatecznie Bulut wykorzystał na raty swoją 150% szansę na gola i rozwiał wszelkie nadzieje niemców. Czy Drogba i spółka awansowali zasłużenie? Wydaje się, że tak. Ten dwumecz pokazał, iż nie należy skreślać Galaty tylko za bycie tureckim zespołem. Jest to team nie tylko posiadający paru doświadczonych zawodników, ale też silną ławkę. Poza tym mają charakter, co pokazali we wtorkowym meczu. Przegrywali po dość pechowym golu i jeszcze w pierwszej połowie zdołali odpowiedzieć dwoma golami. Burak znów trafił i potwierdził to o czym pisałem ostatnim razem. Póty będzie strzelał, póki Galata będzie w grze. Ćwierćfinał dla Turków to wielki sukces, lecz sądze, że są w stanie jeszcze powalczyć o półfinał. Schalke, no cóż... nie muszą się wstydzić. Przegrali z dobrym zespołem. Gdyby tylko do dyspozycji mieli Huntelaara, to kto wie czy by nie oni awansowali.

+ : Hamit Altintop goal.

- : Nie dostrzegłem jakiegoś większego.

Bayern 0:2 Arsenal 

 Na miejscu Bawarczyków wstydziłbym się grać w dalszych meczach ligi mistrzów bo takim beznadziejnym spotkaniu. Pisałem o tym, że Niemcy nie muszą się w rewanżu specjalnie starać bo awans mają w kieszeni. Nie sądziłem jednak, że można osiągnąć tak wysoki poziom niestarania się. Co by nie pisać Bayern mierzy w zwycięstwo tej edycji LM i zaprezentowanie takiego marnego futbolu przed własną widownią nie daje na to większych nadziei. Arsenal nie zagrał wielkiego meczu. Był kadrowo osłabiony do tego stopnia, że grać musiał kompletnie bez formy Rosicky(gdyby nie jego ślamazarność i niedokładne podania może to Anglików widzielibyśmy w ćwierćfinale). Dodatkowo Wenger postanowił dać „odpocząć” Szczęsnemu i wystawił od dłuższego czasu połamanego Fabiańskiego(nota bene spisującego się zaskakująco dobrze w tym meczu, jakgdyby rozegrał 30 meczy w sezonie a nie 0). Gole jakie strzelił Arsenal nie były jakoś specjalnie przygotowane. Wynikały tylko i wyłącznie z wielkiego nieudolnictwa  Niemców w tym meczu. Kolejne co przemawia na niekorzyść Bawarczyków to jakość ich akcji ofensywnych. Nie chce mi się wierzyć, ze obrona Arsenalu nagle z dziurawej stała się zgrana i porządna, więc pozostaje mi tylko kolejny raz zganić Bayern za swoją grę. Większość akcji Bayernu wyglądała w ten sposób: wycofanie na przedpole do Kroosa i strzał tego ostatniego. Z każdą kolejną próbą jednak był coraz dalej bramki. W drugiej połowie byliśmy również świadkami powrotu starego dobrego Arjena Robbena, podającego tylko wtedy gry zmęczy się kiwaniem. Niewidoczny był Mandzukić a kupiony za 40 milionów zielonych Martinez wcale nie robi różnicy. Jedynym zawodnikiem Bayernu, który wykazywał jakąkolwiek ochotę do gry był Muller, ale w pojedynkę sam nie mógł nic zrobić. Ciekawe czy to brak Schweinsteigera tak podziałał na Niemców czy po prostu liczyli, że wyjdą, odbębnią i zagrają w ćwierćfinale. Powtórze to jeszcze raz: wbrew moim słowom po pierwszym meczu bardzo chętnie dałbym awans Arsenalowi. Amen.

+ : Złoty piłkarski oskar dla Fabiańskiego za zaskoczenie sezonu.
- : Papież z Niemiec abdykował, Bayern też może jeszcze zrezygnować z dalszej gry w LM. 

No i część mojego autorstwa.

Barcelona 4-0 AC Milan

Może mi ktoś uwierzyć, lub nie, lecz mimo iż „nie przepadam” za drużyną Barcelony to przewidywałem ich zwycięstwo w tym spotkaniu. Powiem więcej – rozmyślając  o tym omal nie wpadłem pod samochód.  Upadek Katalończyków musi jeszcze poczekać bowiem za sprawą Messiego gracze Barcelony uciekli z pod mediolańskiego noża pewnie bijąc go u siebie 4-0. Perfekcyjna organizacja i koncentracja Milanu o której po pierwszym meczu pisał Phenom wyglądała dwa razy lepiej w wydaniu Barcelony. Młodość młodość i jeszcze raz brak ogrania na europejskich boiskach nie miał szans na Camp Nou. Nie będę pisał od jakiego zespołu Milan mógłby się uczyć grać na Camp Nou bo znów będzie, iż na blogu faworyzuję tą drużynę, ale fakt jest faktem. Całą bezsilność Milanu w tym spotkaniu dokładnie przedstawiała nam akcja po błędzie Mascherano, kiedy to Niang w wyśmienitej, 300% okazji trafił zaledwie w słupek. O kapitalnym występie Messiego było już wszędzie więc nie będę dublował tu tytułów z okładek gazet, pierwszych stron portali sportowych etc. Pokazał klasę – jak cała Barcelona, i kropa. 

In plus – szybka reakcja Barcelony, piękny gol Messiego
In minus – strzał Nianga, Abiatti(mógł więcej przy drugim, i czwartym golu)


Malaga 2-0 Porto

 
Przyznam szczerze, że mecz ten oglądałem z wielką ciekawością – która z drużyn „słabszego kalibru” zawita w szeregu ćwierćfinalistów LM. Jak się okazało lekki spadek formy Malagi okazał się być na tyle lekki by zwyciężyć Portugalczyków odrabiając stratę z pierwszego spotkania z nawiązką. Obie drużyny wyglądały słabo, poziom był wyrównany ale Hiszpanie zdecydowanie lepiej przygotowali stałe fragmenty gry. Pierwszy gol padł po indywidualnym przebłysku Isco który pięknym strzałem pokonał Heltona. Nie obędzie się oczywiście bez bombonierki w podzięce dla Stevena Defoura który zarobił drugą żółtą kartkę zaraz po przerwie co znacznie ułatwiło Maladze zdobycie bramki numer dwa. Od momentu gdy Defour zszedł z boiska, Maladze grało się łatwiej i przyjemniej i tylko kwestią czasu był gol żegnający Porto z Ligi Mistrzów. Jego autorstwem był Roque Santa Cruz. Santa Cruz który sam chyba nie spodziewał się, że w takim wieku może jeszcze zagrać w ćwierćfinale tych europejskich rozgrywek, podobnie jak Saviola zresztą. Porto miało także swojego Nianga – w postaci Jacksona Martineza który swoim fatalnym przyjęciem zmarnował wyśmienitą wrzutkę. Wyśmienity występ Malagi Tiki Taki i Kasztanki przedłuża się o kolejną rundę!

In plus - piekny gol Isco
In minus - dużo żółtych kartek, no i czerwo Defoura.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz