środa, 13 lutego 2013

1/8 LM część 1 - podsumowania


Zważywszy na to iż Liga Mistrzów wkroczyła w swój ciekawszy etap – postanowiliśmy zabrać się za jakąś małą analizę. Jest to swego rodzaju katorga, bowiem moja ukochana Chelsea odpadła już w tej nudniejszej części rozgrywek, jednak same rozgrywki nabierają rumieńców już w pierwszych starciach 1/8 finału. 

Celtic 0-3 Juventus




Na początek mecz Dawida z Goliatem, czyli starcie które miało przypominać pojedynek wspomnianej już przeze mnie Chelsea z Barceloną z ubiegłego sezonu. Celtic co prawda grał już z Katalończykami w fazie grupowej, lecz swoje wybitne i historyczne wyczyny Szkoci mieli powtórzyć w starciu z będącym w gazie Juventusem. Juventusem który na dobrą sprawę gra w tych rozgrywkach pierwszy raz od sezonu 2009/2010. I nie da się ukryć faktu, że zarówno przed jak i po spotkaniu z Celtami są uważani za jednych z faworytów do zwycięstwa. Natomiast by na ustach fanów Celticu pojawił się uśmiech nie trzeba już wracać do czasu gdy w kadrze tego zespołu można było znaleźć graczy takich jak Boruc, Żurawski, Nakamura, McGeady czy McDonald. Historię tworzą tworzyli na nowo. Lecz nie o tym miałem pisać. Pierwsze spotkanie miało pokazać wszystkie te walory które Celtic posiadał w dwumeczach z Barceloną, Spartakiem czy Lizboną. Kibice, dwunasty zawodnik, mieli spowodować, że gracze Juve spękają i nie uda im się zdobyć Celtic Park. Wyszło jednak tak jak się tego spodziewałem. Młoda kadra Szkotów nie poradziła sobie z nałożoną na nich presją, nie poradziła sobie z rywalem ewidentnie lepszym piłkarsko. Różnicę klas było widać w każdym aspekcie gry (no może z wyjątkiem stałych fragmentów gry) . Ktoś może się ze mną nie zgodzić, że Celtic atakował, próbował, walczył – fakt. Lecz to Juventus rozegrał ten mecz po mistrzowsku, oszczędzając sił po szybkim zdobyciu bramki i wyprowadzeniu dwóch potężnych ciosów po przerwie. Podopieczni Neila Lennona tłukli głową w mur, a gdy nadażyła się już lepsza okazja niż strzał z dystansu – nawaliła skuteczność. Ciężko stwierdzić jak potoczyłby się mecz gdyby nie fatalny błąd Ambrose’a z 4 minuty gry, lecz nie ma co gdybać. Wygrana 0-3 na wyjeździe i Juventus do marca może być spokojny o udział w następnej rundzie.

In plus – mentalność i spokój graczy Juve, oprawa kibiców Celticu, ambicja Szkotów
In minus – fatalny występ Ambrose’a który jeszcze dwa dni wcześniej wygrywał PNA z Nigerią (może popił?) – okropne błędy przy pierwszym i trzecim golu. 

Valencia 1-2 PSG

Pojedynek ten skazywałem na okropną nudę, i się nie pomyliłem. Najwięcej emocji było w samej końcówce spotkania, lecz o tym za chwilę. Szejkowie PSG było faworytem – każdy wie dlaczego. Valencii w tamtym sezonie nie udało się wyjść z grupy LM, w tym cel Hiszpanów został osiągnięty. Podejrzewam, że gdyby przed sezonem(zanim PSG nasprowadzało gwiazdy i gwiazdeczki) ktoś proponował im gre w 1/8 przeciw francuzom z Paryża – braliby w ciemno. Teraz pozostawało im to samo co Celticowi – nadzieja i wiara we własne umiejętności. Spodziewałem się nudy – i była nuda. PSG szybko strzeliło bramkę za sprawą Lavezziego, potem tuż przed przerwą dziury w obronie wykorzystał Pastore i po przerwie PSG tylko broniło wyniku. Valencia uderzała z dystansu a Soldado ciągle był łapany na spalonym, i mimo, ze w statystykach Valencia brylowała to gracze PSG popisali się cwaniactwem. Usilne próby Valencii na gola zamienił Rami, lecz było za późno by doprowadzić do remisu i troche bardziej komfortowej sytuacji przed rewanżem w domu Paryżan. Swój epizod w meczu musiał podkreślić Ibrahimovic który w samym pojedynku rozczarował i był słabo widoczny w ofensywnych akcjach swojej drużyny, to popisał się głupotą, idiotyzmem, itd. Itp. Zarobił kolejną głupią i bezmyślną czerwoną kartkę wyłączając się z rewanżu i osłabiając zespół. Wynik 1-2 i brak Zlatana w rewanżu sprawia że dwumecz może okazać się ciekawszy. 

In plus – skuteczność PSG
In minus- Zlatan Ibrahimovic style

Szachtar 2-2 Borussia Dortmund
Polskie trio, czy Lewandowski dobrze zawiąże buty, Kuba w formie, Piszczek operacje .. i wiele innych tytułów, czy wpisów można było ujrzeć przed tym spotkaniem. Pół Polski zapomniało, że mecz, że ten dwumecz ma również aspekty inne niż Polacy. Drugie pół obraziło się na TVP i znienawidziło Borussię za to, że stacja chciała jak najwięcej zarobić. Nie ważne. Na mecz ten czekałem z większą niecierpliwością niż na pojedynek gigantów z Madrytu i United. Zarówno Szachtar jak i Dortmund grają podobną piłkę. Wysoki pressing, szybki kontratak, wiele zalet w ofensywie, mieszanki młodości z doświadczeniem. Przewidywałem ofensywną wojnę, lub zaszycie się i grę wyłącznie na kontrataki. W zamian za to zespoły zrobiły mieszankę, co sprawiły, że mecz był obfity zarówno w bramki jak i dobrą, poukładaną grę. Szachtar nie zmądrzał i stracił gola w podobnych okolicznościach jak w fazie grupowej z Chelsea (ah, znów ta Chelsea) na 3 min przed końcem meczu. Ale od początku. Ikony : Lewandowski Weidenfeller i Srna. Pojedynek zdecydowanie na korzyść Srny, Weidenfeller bronił niepewnie, pierwszy gol obwinia jego konto, natomiast Srna potwierdza swoją klasę, wyśmienity niemal w każdym calu. Gol Lewego padł po błędzie Lewego .. yy. No tak. Lewandowski omal korkiem nie wydłubał sobie oka czym zmylił Rakitsky’ego co dało mu szansę na zdobycz bramkową którą wykorzystał. W defensywie Borussi wszyscy obawiali się o dyspozycję Santany, który gra od paru spotkań w zastępstwie za Subotica. Santana jednak zagrał bardzo poprawnie, a powiedziałbym nawet, że dobrze. Wręcz przeciwnie do Hummelsa który kontynuuje swoją formę w Champions League – jest fatalnie wolny, fatalnie mało zwrotny i popełnia fatalne błędy – już drugi sezon. Błędy popełniał też znany nam rodakom sędzia Webb. Nie wyrzucił on z boiska Fernandinho który po faulu na Kubie i bodaj Leitnerze na swoim koncie powinien mieć dwie żółte kartki(jedna z 1 połowy) i czerwoną. Gol Hummelsa w końcowce meczu poprawi nastrój wszystkim w BVB i zatuszuje jego kiczowy mecz i w rewanżu znów postraszy Weidenfellera Piatova. Rewanż może być równie emocjonujący.

In plus – TVP nie musi martwić się, że puściła słabe widowisko, brazylijski napad Szachtara
In minus – Weidenfeller, Rakitsky, Goetze(anemiczny), Webb, skuteczność Kuby


Real Madryt 1-1 Manchester United

Mecz o którym ciężko pisać, bo taki mecz po prostu należało oglądać. Plejada gwiazd, święcących dziś mniej lub bardziej. Zapowiadać meczu i pisać o nim sensu nie ma, każdy wie co znaczy mecz na szczycie. Był to mecz na szczycie godny uwagi. Wiele dogodnych okazji, strzałów, woli walki, lecz tylko dwa gole. Gol Ronaldo padł w sposób niemal identyczny jak w meczu finału LM w Moskwie (nie napiszę z kim!). Cristiano – dwoił się i troił, strzelał, podawał.. Zdziwił mnie, sądziłem, że potrafi tak tylko z pachołkami w paskudnie sztucznej i nudnej lidze hiszpańskiej, a to jak z łatwością ogrywał Evre i pachołka Rafaela – miód. Manchester grał po cwaniacku. Odnoszę wrażenie, że ten sezon cały sezon grają właśnie po cwaniacku, z dużą furą szczęścia i doświadczenia. Gol Welbecka z niczego, potem Diabły ratowały się ekwilibrystycznymi paradami De Gea’y i konstruowały szybkie lecz rzadkie ataki, które raz po raz marnował Van Persie. Real po przerwie grał słabiej, nie potrafili przebić się przez szczelną defensywę United a ataki ze skrzydeł były mało pomysłowe. Remis 1-1 to dobra zapowiedź dla rewanżu, i w zasadzie nie ma co tu podsumowywać  - wszystko się może zdarzyć. A zdarzenia z sędzią nie oceniam - zawiesił mi się stream.

In plus – Ronaldo, De Gea
In minus – Benzema, Rafael, Van Persie, Ramos
 
W przyszłym tygodniu nawiedzi was w tym temacie Phenom :)

2 komentarze:

  1. autor tego tekstu jest ewidentnie stronniczy i jego opinia nie powinna nikogo obchodzić . Jego argumenty w wypowiedzi świadczą o braku inteligencji i jak chciałbym zauważyć chyba jest fanem Chelsea a jak wiemy jest ona za burtą tego turnieju tak jak i Lidze w walce o tytuł. ps. Na czym polega cwaniacki styl gry ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś anonimowy ma problemy z czytaniem(i pisaniem) ze zrozumieniem, polecam lekcje języka polskiego. A cwaniacki styl gry to umiejętność gry przy jak najmniejszym nakładzie sił z taką samą efektywnością. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń