Z drobnym, jednodniowym poślizgiem(moja
wina, moja wina, moja bardzo wielka wina) zapraszam na podsumowanie
tego tygodniowych meczy mistrzowskiej ligi. Nie obyło się bez sensacji i niespodzianek ale też
politowania (dla niektórych drużyn na literę "A"). Let's begin!
Porto 1-0 Malaga
Rewelacja rozgrywek, czarny koń,
niespodzianka sezonu - pisały gazety. Już tego nie będą robić po ostatnim spotkaniu w
LM. Porto wygrało 1-0 a powinno wyżej. Przynajmniej dwukrotnie wyżej. "Genialna" Malaga przez cały mecz (zaznaczam: nie przez 5 minut, przez cały mecz) oddała
JEDEN strzał na bramkę Heltona. Przy 17 strzałach gospodarzy. Portugalczykom
wyraźnie bardziej chciało się grać w piłkę i wygrać. Najlepszym tego obrazem niech
będzie gra w tym meczu jednego z największych talentów piłki nożnej - Isco. Jest
to wielce wychwalany chłopak, który w każdym meczu jest motorem napędowym swojego
zespołu. W tym meczu był jednak tak bezradny jak GKS Bełchatów w tym sezonie
polskiej Ekstraklasy. Nie oglądam zbyt często ligi hiszpańskiej, ale nie pamiętam go aż
tak bezproduktywnego. Chociaż w sumie kto by nie był przy tak samo, jeśli nie gorzej
radzących sobie partnerach z zespołu. Tak czy siak dwumecz cały czas otwarty i jeśli
Malaga wyciągnie wnioski przede wszystkim z własnej gry - wszystko się może
wydarzyć. To tylko jeden gol. Trzeba się jednak liczyć z tym, że przeciwnikiem wciąż będzie
FC Porto czyli drużyna, która nie odczuwa osłabień po wyprzedawaniu swoich
gwiazd i cały czas jest groźna w Europie.
+ : 100% celnych strzałów Malagi
(1/1), ogólna postawa Porto.
- : Jednostronny mecz mimo skromnego
wyniku.
Arsenal 1-3 Bayern
Żal mi Arsenalu. Zespół zaliczany do
"wielkiej czwórki" a tyle lat nic nie wygrał. Ten sezon również zakończy się bez
sukcesu (bo kto wierzy, że Kanonierzy strzelą 3 gole na Bay Allianz Arena i nie stracą żadnej)
i pewnie też usunięciem z grupy czterech najlepszych zespołów w Anglii. Bayern
w tym spotkaniu dominował i nie będzie do hiperbolą. Podejrzewam, że gdyby
Niemcy nie atakowali to Arsenal i tak by przegrał - strzelali by gole sami sobie. Patrząc
na obronę Kanonierów nie tylko w tym meczu, ale w przekroju całego sezonu to
śmiech przeplata się z politowaniem. W dodatku Wojtek Szczęsny nie jest w najwyższej
formie (już od jakiegoś czasu). Drugi gol w meczu to głównie jego wina. Co jak co
ale na tym poziomie bramkarz powinien takie piłki łapać, a nie odbijać jak w
siatkówce. Tak właściwie to każdy gol w tym meczu był dość komiczny. Pierwszy -
wspomniana już obrona Arsenalu, trzeci - zachowanie Neuer'a, który stoi na piątym metrze
i przygląda się jak Podolski zdobywa gola najsłabszym uderzeniem głową świata,
i w końcu czwarty - wspomniana już obrona Aresenalu. Co warte odnotowania gol na
1:3 padł po kluczowym PODANIU ROBBENA do Lahma. Jak pisałem na początku -
Bayern jest już obiema nogami w ćwierćfinale.
Jeśli jednak jakimś cudem to
Kanonierzy przejdą dalej to Bóg mi świadkiem, że nie ogolę się przez rok.
+ : Oglądaliśmy 2 w 1 - mecz i
komedię pod tytułem "Nam bronić nie kazano" z gościnnym udziałem piłkarzy Arsenalu
Londyn.
- : Brak perspektyw na chociażby
wyrównane widowisko w rewanżu.
Milan 2-0 Barca
Wielka wszechpotężna Barcelona z już
legendarnym Messim w składzie. Ten sezon będzie należeć do nich. Ta... jasne.
Milan pokazał nam, że perfekcyjną organizacją i pełną koncentracją można
spokojnie pokonać drużynę przez wielu uważaną za najlepszą. W zasadzie to zrobił to co
robiły inne drużyny wygrywające z Barcą (z tym, że zrobił to o niebo lepiej) -
zagrał wybitnie defensywnie. Włosi dążyli by u siebie zagrać na zero z tyłu i
przynajmniej jedną bramką z przodu. Plan wykonali perfekcyjnie. Trzeba tu oczywiście
pochwalić Allegrego za doskonałe wpojenie piłkarzom taktyki i dobranie
odpowiednich do tego zawodników. Oczywiście można się kłócić, że pierwszy gol padł po
zagraniu ręką. Pretensje Katalończyków są chyba nawet uzasadnione, ale czy to ma
znaczenie? Gdyby nie uznali tego gola Barca wciąż nie potrafiła by zdobyć bramki a
Milan prawdopodobnie zakończył by spotkanie z jedno bramkową zaliczką. Przy drugim
golu na pewno trzeba pochwalić nie tylko strzelca - Muntari'ego za podjęte
ryzyko (środkowy pomocnik biegnący przez pół boiska w momencie gdy mamy 1:0 i bronimy
wyniku), ale również i asystenta El Shaarawego, który wykazał się nadzwyczajnym
opanowaniem i nieprzeciętną techniką zagrywając z powietrza idealnie do wbiegającego za
plecami partnera. Na Camp Nou Milan prawdopodobnie zagra tak samo. Leoś
Messi prawdopodobnie włączy piąty bieg przez co szykuje się kolejne ciekawe spotkanie.
+ : Duży krok Włochów w celu
wyrzucenia Barcy z ligi mistrzów na tak wczesnym etapie.
- : Craig Thompson.
Galatasaray 1-1 Schalke
W mojej opinii najlepszy mecz tej serii
spotkań. Były bramki, akcje, sytuacje, emocje. W dodatku zobaczyliśmy paru
niegdyś znanych w Europie graczy, teraz troszkę zapomnianych. A jak komuś wciąż mało
to rewanż szykuje się równie emocjonująco i jeśli miałbym możliwość obejrzenia
tylko jednego meczu rundy rewanżowej, to wybrał bym właśnie mecz Schalke -
Galatasaray. Co zwraca uwagę w samym meczu, na pewno powrót z zaświatów Didiera Drogby.
Wykonał dziś kawał dobrej roboty. W tak krótkim czasie zdołał się dobrze zgrać z
Yilmazem i szkoda, że nie zaliczył w tym meczu asysty. A propos Buraka - ciekawie się
jak długo grać będzie w Turcji. Szybki, trudny do upilnowania a przede
wszystkim skuteczny. Przy swoim golu pokazał nam próbkę własnych indywidualnych
umiejętności. Jest jak na razie królem strzelców LM (wraz z C.Ronaldo) i wiele wskazuje na
to, że zostanie tak już do końca (wszyscy jego główni konkurenci już nie grają
w LM a Messi jest temu bardzo bliski). Nie wiem co można jeszcze o samym meczu
napisać. Pisząc o Aresenalu mogłem ponabijać się z jego obrony. Tutaj natomiast nie
mam się do czego przyczepić i mogę jeszcze raz pochwalić obie drużyny za
ofensywną i ambitną grę.
+ : Dziękujemy za dobre widowisko i
prosimy o więcej.
- : Murawa.
Serdecznie zapraszam na kolejne
podsumowania Ligi Mistrzów oraz na jutrzejszy film tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz